Recenzja filmu

Spree (2020)
Eugene Kotlyarenko
Joe Keery
Sasheer Zamata

Dej suba

Może się też podobać konsekwentna forma narracji, bo materiał posklejany jest z brawurowych ujęć z kamerek zainstalowanych przez Kurta, transmisji telefonicznych, relacji, rolek i klipów
Dej suba
Kurt to szarak. Kurt to przeciętniak. Kurt ma na drugie Obciach. Kurt to koleś z paroma subami na krzyż, choć rypie ten swój kanał od lat. Ale Kurt to nie ty, bo Kurt to psychopata i zamiast założyć czarne slipy i nadawać z pompowanego basenu, jak gra na konsoli tudzież obłożyć się kotkami, sięga po rozwiązanie ekstremalne. Przy pomocy tytułowej aplikacji rejestruje się jako kierowca na życzenie, montuje kamery obejmujące środek auta, zgarnia ludzi z ulicy i zabija ich prawie jak leci.

Cyk, oto pomysł na stream stulecia co się zowie. Sęk w tym, że Kurt nie ma za grosz charyzmy, a choć entuzjazmu mu nie brak, to dobrymi chęciami Instagram jest wybrukowany. Dlatego też uzyskany przezeń makabryczny efekt to wypadkowa niezamierzonej satyry i równie niezamierzonej żenady. Chciałoby się dla samego zabiegu retorycznego napisać, że na podobne przypadłości cierpi sam film, ale byłoby to niesprawiedliwe. Chociaż faktycznie "Spree" też niedomaga.



Bolączką filmu, będącego (jak mniemam) przede wszystkim krytyką mentalności ery social media, kiedy to gros naszej uwagi przeniosło się do przestrzeni cyfrowej, gdzie nawet z założenia zawodowe aktywności nagradza się lajkami, jest jego stosunkowa miałkość. Bo "Spree" nigdy nie mówi absolutnie nic więcej, niż zawiera się w powyższym zdaniu, choć dopuszczam przy tym możliwość, że ten brak pogłębionej diagnozy nowoczesności to według twórcy analiza sama w sobie. Jest to może i proste, może i paradoksalne, ale poniekąd trafne. Chodzi przecież wszystkim zainteresowanym o rozrywkę, a raczej o jej krawędziowy odprysk. A gdyby nikt nie oglądał, to Kurt by tego nie robił, co nie? Jak powiedział pewien pan, wszyscy jesteśmy winni.

Szczęśliwie, "Spree" nie wytyka nikogo paluchami, to raczej film z nurtu "a teraz pokażemy, na czym świat stoi" i choć konkluzje są gorzko pesymistyczne, to jednocześnie serwuje się tutaj oczywiste oczywistości, bez cienia refleksji. Potrafię jednak zrozumieć i to, bo sam zderzony z licznymi internetowymi fenomenami pozostaję najczęściej bezsilny, przeważnie z powodu przepaści pokoleniowej nie do przeskoczenia. Pogodziłem się z tym już dawno i nie zamierzam mieć pretensji, że nie nadążam za nastolatkami. Chodzi jednak o to, że reżyser Eugene Kotlyarenko, praktycznie mój rówieśnik, także. Dlatego zmarnowano tu szansę, żeby powiedzieć choćby ze dwa marne zdania na temat czarnej rozpaczy będącej efektem cyfrowego wykluczenia dla ludzi pokroju Kurta, a wszystko przykryto smolistym humorem, często bez należytej puenty.


Z drugiej strony "Spree" to przecież nie kino zaangażowane społecznie, lecz krwawy i dynamiczny film, gdzie prędko dumanie o rzeczach ustępuje miejsca jatce i krzykom. W tym zakresie wszystko wypada całkiem nieźle, bo akcja nie zwalnia, tak jak nie zwalnia samochód Kurta. Tego gra znany ze "Stranger ThingsJoe Keery, który sprawnie łączy kliniczną socjopatię z sympatycznym niezgulstwem i gdyby jego bohater nie był ewidentnie zwichrowany, to nawet szłoby rzucić mu koło ratunkowe empatii.

Może się też podobać konsekwentna forma narracji, bo materiał posklejany jest z brawurowych ujęć z kamerek zainstalowanych przez Kurta, transmisji telefonicznych, relacji, rolek i klipów publikowanych przez niego tu i tam. Im bliżej finału, tym bardziej "Spree" przypomina klasyczny slasher i praktycznie rezygnuje ze spójności treści i formy, jakby zrzucając maskę i pozory, ale trudno mieć o to pretensje. Raczej szkoda, że nie powiedziano od samego początku w czym rzecz, bo to mydlenie oczu i niejaki brak gatunkowej uczciwości jest zagrywką może i trochę godną Kurta, który nawet nad trupem nawija, żeby dać suba i polecić znajomym.
1 10
Moja ocena:
5
Krytyk filmowy i tłumacz literatury. Publikuje regularnie tu i tam, w mediach polskich i zagranicznych, a nieregularnie wszędzie indziej. Czyta komiksy, lubi kino akcji i horrory, tłumaczy rzeczy... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones